Drogi czytelniku, jeśli przeczytałeś rozdział, bardzo proszę zostaw po sobie ślad. Nie zapomnijcie o ankiecie po prawej stronie➡➡ Dziękuję ❤
Hailey POV
Wracając z wakacji spędzonych na słonecznej Maderze, nudziłam się jak cholera. Zero zasięgu, zero kontaktu ze światem, tylko samochód, nie wygodne siedzenie, głowa zwrócona do szyby i podziwianie krajobrazu, który rozmazywał się jeszcze bardziej, gdy tata wciskał pedał gazu. Westchnęłam krótko i ponownie oparłam skroń o szybę zaczynając bawić się rąbkiem swojej czarnej koszulki na ramiączkach.
Samochód kołysał się i lekko podskakiwał, wtedy kiedy kierowca nieświadomie najechał na dziury wyżłobione w asfalcie. W tle rozbrzmiewała cicha muzyczka wydobywająca się z samochodowego radyjka. Kątem oka spojrzałam na mamę, zasnęła. Słychać było jedynie jej pochrapywania i pomruki. Postanowiłam pójść w jej ślady, toteż zamknęłam oczka i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Justin POV
Kilku godzinna jazda, bez żadnych postoi powoli zaczynała mnie wykańczać. Byłem wyczerpany, spragniony, jakby tego było mało, cholernie głodny. Przejeżdżając obok przydrożnego baru z niezdrowym jedzeniem poczułem zapach świeżo wypieczonych frytek, steków i innych fast foodów, a ślinka pociekła mi z buzi wzdłuż brody kończąc na nagiej klacie. Zapomniałem dodać, że na dodatek jest mi cholernie ciepło, temperatura w samochodzie wynosi 36 stopni celcjusza, a otwarte okna i włączona klimatyzacja nie przynoszą żadnej ulgi. Czuję się jak kurczak w piekarniku, jak seksowny kurczak. Nie zaprzeczam, jestem przystojnym facetem. Przepraszam, że odbiegam od tematu, ale widzę jak kobiety patrzą na mnie pożądliwym wzrokiem, i wzdychają na mój boski widok. Jasmine była inna, i to mnie w niej urzekło.
Nasze pierwsze spotkanie było dość niebezpieczne lecz z biegiem czasu wydaje się być śmieszne. Kilka dobrych lat temu spowodowaliśmy stłuczkę niedaleko szpitala. Pamiętam jak nakrzyczałem na mojego kotka, bo zniszczył moje nowiusieńkie autko. Kosztował mnie kilkadziesiąt tysięcy, przejechał jedyne pięćdziesiąt kilometrów ,całkiem nowy wóz, ale nadawał się na złom. Okazało się, że Jasmine była dopiero co po kursach. Widziała,że wjeżdżam na tę samą drogę, tylko spanikowała tracąc nad sobą kontrolę i bach! Na szczęście nic poważnego mi i jej się nie stało, wyszliśmy z tego cało, no ale samochód nie koniecznie. Nie zapomnę tego jak z impetem otworzyła drzwiczki od strony kierowcy, i potykając się o własne nogi podbiegła do mnie krzycząc czy nic mi nie jest. Do teraz mam przed oczyma jej załzawioną, anielską buźkę, to melancholijne spojrzenie ,które przyprawiało mnie o dreszcze.
Westchnąłem i stanąłem na światłach sygnalizujących kolor czerwony, oparłem głowę o specjalne oparcie przy fotelu i zerknąłem na moją żonę, słodko śpiącą i mlaszczącą pod noskiem jak malusie dziecko. Apropo dzieci, z uśmiechem zaglądnąłem w lusterko ,dzięki któremu miałem świetny wgląd na tyły samochodu. To co zobaczyłem przyniosło jeszcze większy uśmiech na moje usta, malutka Hailey spała oddychając równomiernie i przy każdym wydechu wypuszczając powietrze z świstem. Nazywałem ją malutką, traktowałem jak pięcioletnią dziewczynkę ,którą do niedawna była, a w rzeczywistości miała piętnaście lat i już nie chciała kąpać się z tatusiem. Zachichotałem pod nosem przypominając sobie jak wystraszyła się mojej męskości, dryfującej po tafli wody wypełniającą wannę. Nie miała zielonego pojęcia co to jest, ale co się dziwić? Jej wiek przekraczał zaledwie trzy latka.
Obdarty ze wspomnień przez klakson samochodu wkurzonego kierowcy ,ruszyłem jadąc pustą drogą w stronę domu.
Czas gnał nieubłaganie, a wraz z nim ja. Pragnąłem jak najszybciej dotrzeć do domu, zrobić sobie coś do zjedzenia, zanurzyć swoje zmęczone ciało pod taflą chłodnej wody, a następnie zasnąć u boku ukochanej.
Po jakimś czasie zaparkowałem przy wjeździe do garażu, Jasmine w tymże momencie zbudziła się i przywitała mnie lekkim uśmiechem i delikatnym całusem w policzek. Nacisnęła na klamkę, i popchnęła drzwi leniwie opuszczając auto. Ziewnęła, przeciągając się i pocierając oczka piąstkami.
-Nareszcie w domu, o niczym innym nie marzę jak o kąpieli i łóżku- zatrzasnęła drzwi od strony pasażera i zabrała ze sobą kilka walizek z bagażnika.
-Najwidoczniej marzymy o tym samym, skarbie- mrugnąłem, posyłając swój olśniewający uśmiech. Brunetka poczłapała po schodach ciągnąc za sobą walizkę na kółkach, stanęła przed wejściem do domu i odkluczyła drzwi wchodząc do wnętrza mieszkania.
Swoją dłoń wsunąłem pod plecki córeczki, a lewą pod zagięcia kolan. Ostrożnie, by jej nie zbudzić poprawiłem piętnastolatkę na swych silnych, przyozdobionych tatuażami ramionach, a brązowooka wtuliła swą anielską twarzyczkę w mój wyrzeźbiony tors. Me kąciki ust uniosły się ku górze, natomiast pełne malinowe usta cmoknęły jej zaróżowiały policzek. Wyglądaliśmy jak para młoda, ja oczywiście grałem rolę pana młodego, a moja księżniczka panny młodej.
Będąc już przy pokoju Hailey ,łokciem stuknąłem w klamkę ,a nogą popchnąłem drzwi, które otwarły się na oścież ,tym samym pozwalając mi wejść do środka. Położyłem jej drobne ciałko na łóżko, ostatni raz dając jej całusa ty razem w czółko i opuściłem pokój.
Hailey POV
Rankiem obudziły mnie promienie słoneczne, przedzierające się przez firankę wykonaną z koronki.
Otwarłam jedno oczko, następnie drugie, by przyzwyczaić się z ostrym światłem. Przeciągnęłam się na wygodnym materacu ziewając głośno. Dopiero teraz spostrzegłam, iż mam na sobie wczorajsze ubrania.
~*~*~*~*~*~*
Po wykonanej ,jakże orzeźwiającej kąpieli ,zbiegłam na dół kierując się w stronę kuchni.
Mój brzuch dawał o sobie znaki, w nieprzyjemny sposób. Żołądek burczał, błagając o jedzenie. Wtedy naszła mnie nagła ochota na jajecznicę z podsmażonymi grzybkami. Więc otwarłam lodówkę zabierając z jednej z szufladek kilka kurzych jaj, które rozbiłam na rozgrzanej patelni wcześniej roztapiając na niej masło. Usłyszałam czyjeś kroki dobiegające z góry, były donośne i chyba wiem do kogo należały. Do ojca głodomora.
-Mmm, jak pięknie pachnie. Słoneczko, Ty wiesz jak ściągnąć tatusia do kuchni- zaciągnął się zapachem i posłał uśmiech wart milion dolców.
-Niestety ojczulku, ta jajecznica jest dla mnie i tylko dla mnie. Bozia rączki Ci dała, tak? To sobie zrób- zamieszałam gotową jajecznicę i nałożyłam na talerzyk, wzięłam do ręki łyżeczkę i zasiadłam do stołu.
-Oh, coś Ty taka naburmuszona, co? Okresu dostałaś, czy jak?- zaśmiał się melodyjnie- I dla kogo się tak ubrałaś, hm?- rzucił okiem na moje ubranie, jeśli można to w ogóle tak nazwać. Miałam na sobie dużą koszulkę do połowy zakrywającą tyłek, i czarne stringi z kokardkami po bokach- Dla tatusia?- łobuzersko się uśmiechnął.
-Chciałbyś- fuknęłam- Ale pomarzyć zawsze można- chwila ciszy-Tatku? Bo wiesz, chciałam zapytać, czy nie mógłby dziś przyjść Jason?
-Oczywiście, a kim jest Jason?- zapytał podjadając mi jajecznice.
-On jest moim chłopakiem- wyszeptałam patrząc wszędzie, byle nie na tatę, który aż gotował się ze złości.
~*~*~*~*~*~*
No to mamy pierwszy rozdział, mam nadzieję ,że się spodoba.
Fantastyczny! :D
OdpowiedzUsuńCzytam ciągle twe rozdziały z uśmiechem na mordzie :')
Zapowiada się ciekawie B|
Czekam na kolejny!
Weny życzę! ♥
cudo *.* czekam az rozwinie sie ich relacja <3 dodaj szybko
OdpowiedzUsuńWiesz, że Twój styl pisania zmienił się niesamowicie nawet w porównaniu do poprzedniego bloga? Jest ZAJEBIŚCIE. I rozdział również świetny. Justin jako wygadany tatuś. Wiesz, co lubię. Ciekawe, czy jego żonie nie przeszkadzają takie odzywki. I och, lepiej żeby ten Jason nie pokazywał się w domu Bieberów, zanim Justin nie weźmie czegoś na uspokojenie. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńpriest-jbff.blogspot.com
Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
Suuuper! *.*
OdpowiedzUsuńJezu, czekam na następny rozdział z niecierpliwością *.*
jeszcze, jeszcze, jeszcze!
OdpowiedzUsuńhttp://dream-love-jbff.blogspot.com/
Super !! Ciekawie się zapowiada. zapraszam do mnie http://what-do-you-mean-baby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial! Czekam na wiecej :D
OdpowiedzUsuń